chciałabym podzielić się moim świadectwem uzdrowienia z bardzo złośliwego nowotworu krtani. Moja choroba była ciężka i rzadka, ponieważ w naciekach nowotworowych zagnieżdżony był również guz, który rósł z tygodnia na tydzień 1,5 cm.
Lekarze ostrzegali, że może czekać mnie operacja wycięcia guza wraz z całym przełykiem ponieważ chemia i radioterapia miały nie zadziałać w stosunku do guza. Bałam się i sprzeciwiałam się tej operacji, chciałam przyjmować Komunię św. i móc mówić. Dowiedziałam się od córki o olejkach św. Filomeny i zostałam zaproszona na nabożeństwo przez ks. Zbyszka, po którym zostałam w domu przez niego nasmarowana tymi cudownymi olejami.
Po odbytej chemii i radioterapii okazało się, że guz się wchłonął, co było zaskoczeniem także dla lekarzy. Dziś jestem zdrowa i nie mam raka. Wiem, że to cud za sprawą wstawiennictwa św. Filomeny do Boga i Matki Bożej.
Jeżeli o cokolwiek ją poprosicie i będziecie bardzo wierzyć zostaniecie wysłuchani a dowodem na to jest to, co wyżej w skrócie opisałam.
Zofia Żyłka