Historia nowenny

Ciężko chora 21-letnia Fortunata Agrelli z Neapolu, wedle jej przekazu, pewnego dnia doznała objawienia. Matka Boża kazała się jej modlić na różańcu przez 54 dni. Przez pierwsze 27 dni dziewczyna miała błagać o uzdrowienie, a przez następne 27 dni dziękować za odzyskanie zdrowia. Po odmówieniu modlitwy Fortunatina Agrelli doznała uzdrowienia. Cud uzdrowienia Fortunatiny Agrelli dość szybko zyskał rozgłos. Jej przypadek został opisany przez Bartłomieja Longo, który wiele lat wcześniej usłyszał wewnętrzny głos, że ma szerzyć nabożeństwo do różańca.

W roku 1890 papież Leon XIII uroczyście uznał cudowne uzdrowienie dziewczyny, które stało się początkiem nabożeństwa do Królowej Różańca Świętego z Pompejów, zwanej również Matką Boską Pompejańską. Włoch Bartollo Longo, w oparciu o relację Fortunatiny Agrelli, rozpropagował  nowennę pompejańską.

Longo przybył do Pompei, niedaleko Neapolu, w 1872 roku i postanowił wybudować na ruinach pompejańskich kościół ku czci Matki Bożej Różańcowej. Prace rozpoczęto już 4 lata później, a ostatecznie zakończono w 1926 roku budową wieży. Wówczas dokonano także poświęcenia świątyni. Kilka lat wcześniej – w 1875 roku – Bartłomiej Longo umieścił w bazylice cudowny obraz Matki Boskiej w Dolinie Pompejańskiej. Koronacja obrazu miała miejsce 2 lata później.

Historia obrazu Matki Bożej Pompejańskiej

mb_pompejanska

Bartolo Longo gorliwy apostoł różańca, rozpoczyna starania związane z zakupem obrazu Pani Różańcowej. W jednym z neapolitańskich sklepów znalazł nawet odpowiedni obraz, jednak nie było go stać na jego zakup. Potem dowiedział się, że obraz ten nie odpowiadał wymaganiom prawa kanonicznego, które wówczas stanowiło, że święte obrazy muszą być namalowane farbą olejną, na płótnie lub drewnie. Ten wizerunek był natomiast papierowym oleodrukiem. W drodze powrotnej Bartolo rozmawiał na ten temat z zakonnikiem Alberto Radente, który opowiedział mu o obrazie, jaki pewna zakonnica, matka Conetta, przechowywała w swoim klasztorze. Zakonnik zachęcał go, by poprosił o ów wizerunek. Pierwotnie obraz ten Alberto znalazł w sklepie z rupieciami i nabył za znikomą cenę – równowartość jednego dolara. Po jakimś czasie podarował go zakonnicy. Bartolo obejrzał obraz, który bardzo się mu nie spodobał, zarówno z powodu jego nędznego stanu, jak i braku wartości artystycznych. Opisał go tymi słowami: Nie tylko był podziurawiony przez robactwo, ale ponadto Madonna miała pospolity, typowy dla wieśniaczek, wyraz twarzy…nad głową brakowało kawałka płótna… Jej opończa cała była popękana. Nie wspomnę już o brzydocie innych postaci. Św. Dominik wyglądał jak skończony prostaczek. Na lewo od Maryi stała św. Róża. Potem zmieniłem ją na św. Katarzynę Sieneńską Wahałem się czy mam przyjąć ten podarunek, czy też podziękować. W końcu wziąłem go. Do tej decyzji skłoniła Bartolo matka Concetta, mówiąc: Weź go; zobaczysz, że Matka Boża użyje tego obrazu, by zdziałać mnóstwo cudów. Okazało się, że były to prorocze słowa. Wizerunek był za duży, by Bartolo mógł sam go przewieźć. Zawinął go więc w prześcieradło i oddał wozakowi, który przewoził różne towary między Neapolem a Pompeją. Nie znając zawartości paczki woźnica położył ją na stercie obornika, który wiózł na pobliskie pole. W ten oto, zdawałoby się złowróżbny sposób, Matka Boska Różańcowa przybyła do Pompei 13 listopada 1875 roku.

<<Wróć>>