św. Filomena pomogła mi i tacie

      Brak komentarzy do św. Filomena pomogła mi i tacie
Nazywam się Natalia. Nie wiem jak zacząć. Owego czasu odeszła moja mama z domu. Zostawiła mego ojca. Przede mną był ostatni rok studiów. Tata i ja nie mogliśmy się pozbierać. O świętej Filomenie dowiedziałam się w momencie kiedy chciałam już rezygnować ze studiów. Nie było jeszcze obrazu św. Filomeny w Luzinie kiedy zaczęłam się modlić za jej pośrednictwem do Pana Boga o pomoc dla mnie i ojca. Przede wszystkim o to żebym mogła ukończyć studia oraz żeby tato odnalazł w sobie siły do życia. Nie wiem jak, ale udało mi się ukończyć studia z bardzo dobrym wynikiem. Zdałam wszystkie egzaminy z dobrymi wynikami. Napisałam pracę magisterską i obroniłam się jako pierwsza z grupy z bardzo dobrym wynikiem. Jestem pewna, że to cud. Nie miałam siły się uczyć kiedy ojciec mówił, że nie chce mu się żyć i zaczął pić. Ojciec nie chciał ani jeść ani iść do pracy. Musiałam podnosić głos żeby zrozumiał, że musi pracować, że nie może pić tyle alkoholu. To święta Filomena dodała mi sił i w jakiś cudowny sposób pomogła mi ukończyć studia. Pamiętam przedmiot na studiach na którym nie mogłam się skupić i w momencie jak doszło do kolokwium nic nie rozumiałam. Nie wiedziałam jak zdać kolokwium z tego przedmiotu. Wtedy wykładowca powiedziała, że możemy korzystać z notatek i wzajemnie sobie pomagać jak ja się modliłam o pomoc do świętej Filomeny. Myślałam, że się wtedy popłaczę ze szczęścia. Pomogła mi koleżanka a właściwie chyba święta Filomena i oczywiście jak wspomniałam na wstępie zdałam to kolokwium z dobrym wynikiem.
        Jakiś czas temu u znajomych był obraz świętej Filomeny z Luzina. Koleżanka  zaprosiła mnie. Zastanawiałam się dlaczego ja. Dlaczego akurat mnie wybrano.  Wtedy opowiedziałam im moją historię. Teściowa mojej koleżanki powiedziała Pani i Panu ( nie pamiętam imion) którzy chyba opiekują się obrazem o mojej historii dlatego też piszę. Wiem, że to świadectwo może być równie ważne. Mimo, że wtedy nie było obrazu świętej Filomeny w Luzinie ona była. Święta Filomena przy mnie była i czułam, że mi pomaga. Święta Filomena będzie przy każdym kto wierzy i będzie się modlił za jej pośrednictwem. Nikogo nie opuści. Zapomniałabym powiedzieć – zaraz po studiach dostałam ofertę pracy i pracuję 2,5 roku w tym samym miejscu.
         Wraz z moim mężem Marcinem wzięliśmy ślub 20.06.2015 roku. Od tego czasu staramy się o potomstwo. Dwa razy poroniłam. Ostatniego dnia kiedy byłam u znajomych po zabraniu obrazu świętej Filomeny teściowa mojej koleżanki powiedziała: wczoraj wyszłaś taka smutna. Nie mogłam spać. Pomyślałam, że musisz tu być następnego dnia. Powiedziała następnie: Wczoraj podczas modlitwy poczułam, że ty z mężem będziecie mieli dziecko i będzie to dziewczynka. Proszę księdza nie wiem co o tym myśleć. Ponieważ w tym momencie kiedy ta Pani to poczuła modliłam się właśnie o dar potomstwa i pomyślałam ,że bardzo marzę o dziewczynce i gdyby to była dziewczynka to dałabym jej na drugie imię Filomena. Tego dnia wtedy podczas modlitwy poczułam też intensywny zapach lilii. Wierzę w to, że Pan Bóg nam pobłogosławi i obdarzy nas potomstwem proszę też świętą Filomenę o wstawiennictwo za nami. Nie mam zamiaru rozkazywać Panu Bogu. Mogę jedynie go prosić i się modlić o dar potomstwa. Żebyśmy mogli kiedyś razem z naszymi dziećmi się modlić i radować w Panu i mu dziękować za ten dar, którym nas obdarzył. Jeżeli możemy prosić to bardzo prosimy też o modlitwy za nami i innymi małżeństwami, które również starają się o potomstwo. Żeby Pan Bóg mógł nas wszystkich obdarzyć potomstwem. Pan Bóg ma dla każdego człowieka swój Boży plan. Możemy mieć tylko nadzieję i się modlić, że malutkie  dziecię pojawi się w naszym życiu i da nam wiele radości.
          Mam nadzieję, że moje świadectwo pomoże uwierzyć  w Pana Boga i świętą Filomenę również studentom i rodzinom w ciężkiej sytuacji i innym. Wiem, że ta mała święta jest tak naprawdę wielką świętą. 🙂
          Mogę jeszcze powiedzieć iż jeżdżę do Rumi na msze o uzdrowienie na duszy i na ciele -staram się jechać raz w miesiącu kiedy przyjeżdża ojciec Teodor Knapczyk. Tam też modliłam się przez rok za moją mamę. Właściwie nie miałam z nią kontaktu przez rok. Niedawno znowu zaczęła się do mnie odzywać. Mało tego sama zaczęła chodzić na msze o uzdrowienie na duszy i na ciele. Pan Bóg czyni cuda. Choć rodzice nie wrócili do siebie to mam z mamą dobry kontakt. Widzę, że mama zaczęła się zmieniać.