Szczęść Boże, chcę podzielić się z wami moim szczęściem a zarazem utwierdzić was w wierze.W grudniu w 2017 roku w adwencie maż mój zachorował, choroba niestety nie chciała ustąpić wiec rozszerzyliśmy diagnozę. Niestety okazało się, że jest źle i to bardzo-rak płuc guz bardzo duży bo 9,5 cm z naciekiem niedodmą płucną i patologicznymi węzłami chłonnymi, w dodatku drobnokomórkowy nic po prostu wyrok. Świat się zawalił pomyślałam, mamy czwórkę dzieci, które potrzebują ojca był to dla nas koniec świata. Moja kochana siostra Ewa wyciągnęła nas z dna opowiedziała nam o parafii w Luzinie i o spotkaniach ku czci świętej Filomeny, które prowadzi ksiądz Zbyszek i o cudownym olejku św Filomeny. Maż w trakcie leczenia chemią i radioterapią w przerwie pojechaliśmy do Luzina na nabożeństwo ku czci św Filomeny, później sama jeździłam z siostrą. Mąż nie mógł, odmawiałam modlitwy i koronkę do św Filomeny i wierzyłam, że mi pomoże. Następnie doszła nowenna Pompejańska, którą odmawiam do dziś i gdy teraz w listopadzie 2018 roku odebraliśmy wyniki badań nie mamy żadnych wątpliwości, że zdarzył się cud, lekarze nie dawali szans jedynie zahamować zwolnić przyrost masy guzowej a tu odwrót o 90° brak niedodmy węzły w normie pozostałości masy guzowej. Takie rzeczy to tylko cud dzięki w wierze dzięki wstawiennictwu św Filomeny i naszej Maryi Pannie dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych dziękuję Bogu naszemu Tatusiowi kochanemu za wysłuchanie próśb CHWAŁA PANU .