Kategoria: Świadectwa

swfilomenaikona Świadectwa >>

Moja mama wyzdrowiała

U mojej mamy wykryto raka macicy. Wiadomo taka nowina nawet najsilniejszego „ścięła” by z nóg. Diagnoza była prosta: operacja – naświetlanie-chemioterapia. Straszne cierpienie. Ja już od dłuższego czasem modliłem się codziennie za wstawiennictwem św. Filomeny i ku mojemu zdziwieniu podczas tej modlitwy jak i przez resztę dnia i nocy panował we mnie „dziwny” spokój Broń Boże obojętność na los mojej mamy, po prostu pokój w sercu. Operacja odbyła się 2 może z 3 tyg. temu w jednym z najlepszych szpitali w Krakowie/Polsce toteż byłem o tyle spokojny, że mamą zajęli się „najlepsi z najlepszych”. Jednak wizja „męki” na chemii i naświetlaniu zwłaszcza dla osoby po 60 roku życia nie była łatwa do przyjęcia. Ja jednak modliłem się , pościłem i wyrzekałem się przeróżnych przyjemności dla Boga za wstawiennictwem św. Filomenki. Moja mama dzisiaj pojechała na konsultacje z Panem prof., który ją operował i kiedy zobaczył wyniki powiedział:”łatwiej jest trafić 6 w totolotka niż odzyskać zdrowie w taki sposób”. Mama odzyskała sprawność po kliku dniach(!!!) po operacji, która była tak naprawdę „wstępna” planowane były kolejne.Rak dosłownie ZNIKNĄŁ!!! Ten lekarz z takim stażem i światową renomą nie mógł uwierzyć, ponoć młode kobiety po podobnych udanych operacjach dochodzą do siebie kilka miesięcy, a nie dni!!!! Mama ma ponad 60 lat!!! To jest CUD!!!!!! Naprawdę św. Filomena wyprasza cuda!!! Po raz kolejny powtórzę lekarz z ponad 30 letnim doświadczeniem nie widział by ktoś tak szybko doszedł do siebie po takiej operacji i bez żadnej chemii itp. rak zniknął!!!! To się nie zdarza bez interwencji Boga i świętych!!!! Mama ma rozrusznik w sercu i jest po kilku stanach przedzawałowych KAŻDA operacja to gigantyczne ryzyko, a tu coś takiego mama po 3 dniach jak wyszła ze szpitala niemal normalnie funkcjonowała!!! Czytaj dalej ...

Będę mamą

Kochana św. Filomenka działa w moim życiu już o kilku lat, zawsze wysłuchując moich próśb. Niekiedy były to tak błache prośby o rozwiązanie problemów w pracy, o zdanie egzaminów licencjackich czy magisterskich, prawa jazdy itp. Kiedyś chciałam policzyć ile razy św. Filomenka wstawiła się za mną, ale to bez sensu ponieważ wstawia się za mnie zawsze kiedy tego poproszę i wymodlę gorliwie, czuje jej troskę i pomoc! Ufając i trwając w modlitwie nawet najtrudniejsze sytuacje udało się rozwiązać spokojnie. Największą pomocą jest fakt, że dzięki modlitwom i zawierzeniu św. Filomenie oraz Matce Bożej Nieustającej Pomocy będę matką! Uwierzcie i trwajcie w modlitwie, a błagania Wasze zostaną wysłuchane. Czytaj dalej ...

św. Filomena ocaliła ojca dzieci

W marcu, kolega, podczas pobytu za granicą, otarł się o śmierć, spadając w przepaść z co najmniej 60 metrów. Spadł w śnieg, uderzając po drodze w skały. W śpiączce, z przebitą czaszką, urazami wewnętrznymi, urazem kręgosłupa, helikopterem został przewieziony do szpitala w Grenoble.

Kiedy się o tym dowiedziałam, poprosiłam św. Filomenę o pomoc i wstawiennictwo, by kolega żył i wybudził się zdrowy ze śpiączki, prosiłam „aby nie osierocił 3 swoich dzieci i nie zostawiał żony, tylko do nich wrócił”. Długa utrata przytomności, trudny dostęp ratowników do poszkodowanego, obrzęki, to wszystko mogło spowodować nieodwracalne zmiany w mózgu. Lekarze mówili, że po takich obrażeniach trzeba być przygotowanym na najgorsze. Czytaj dalej ...

Nowenna pompejańska działa w moim życiu

Moja mama po raz chyba pierwszy skutecznie coraz bardziej chudnie
i ćwiczy.
Moja kuzynka nie rozwiodła się z mężem i znów razem mieszkają.
Ja nie mam już problemów żywieniowych jak kiedyś.
Jem zdrowe rzeczy.
jestem coraz bliżej Boga i chodzę co dzień na mszę.
Nie wiem jak to nazwać. Maryja uratowała nasz dom przed pożarem,
mnie i moich braci.
Potem jeszcze raz mojego brata przed śmiercią.
Czuję jej opiekę i z nią czuję się bezpiecznie, bo Ona nas kocha.

Jezu ufam Tobie – wystarczy

Trochę w życiu przeszłam, ale zawsze sobie powtarzałam: Pan Bóg wie co robi. Kiedy zachorowała moja córka – nie umiałam się modlić, byłam zła o to na siebie. Tyle osób się modliło, a mi nie wychodziło… Ksiądz powiedział mi wówczas na spowiedzi: „Jezu ufam Tobie – wystarczy”. W grudniu ub roku (dzięki ks. Zbyszkowi) zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską. Cieszyłam się, że poczułam ciepło modlitwy, ale zaczęły się dziać „dziwne” rzeczy, kolejne trudne sytuacje… Pan Bóg zabrał mi ukochanego wspaniałego tatę, dowiedziałam się o swojej chorobie…
To niesamowite, ale dzięki Pompejance czułam wewnętrzny spokój… Wczoraj odebrałam wynik – Dziękuję Ci Panie Boże, Dziękuję Mateńko, Dziękuję św. Filomenko !!! Modlitwa działa cuda 😉
Ps. Dziękuję wszystkim, którzy wspierają mnie w modlitwie, a w szczególności Ks. Zbyszkowi 🙂 Czytaj dalej ...

Święta Filomena działa w naszej rodzinie

W mojej rodzinie zdarzyły się dwa wydarzenia, które otworzyły oczy moim krewnym na moc modlitwy i wiary,
Pierwsze zdarzenie miało miejsce trzy lata temu mój wujek zachorował nagle zabrała jego karetka pogotowia do Akademii w Gdańsku. I na miejscu zdiagnozowano u niego zapalenie opon mózgowych. Z relacji, które usłyszeliśmy od lekarzy stan był bardzo poważny, padły nawet słowa że wujek walczy o życie. W takiej sytuacji zawsze wzywa się lekarza duszy u nas jest nim ksiądz. Poprosiliśmy ks. Zbyszka i przyjechał namaścił olejkiem św. Filomeny, pomodlił się. Z każdym dniem z moim wujkiem było coraz lepiej. Nie wystarczy tylko przyjąć namaszczenie ale trzeba wierzyć w moc sakramentu i się modlić. Bóg jest Wielki.
Drugim traumatycznym zdarzeniem był zeszło roczny wypadek samochodowy mojego kuzyna. Jego stan był ciężki, leżał na intensywnej terapii. W miarę możliwości odwiedzałam jego w szpitalu. Byłam przerażona jego widokiem, dla nas młodych ludzi to wydarzenie zapadnie w pamięci. Codziennie modliliśmy się do św. Filomeny o to, żeby przeżył. Były również odprawiane mszę św. w jego intencji. Otrzymał również sakrament namaszczenie chorych, a także ks. przyjechał i w obecności mojego brata i innego kuzyna modlili się o zdrowie dla niego.  Pamiętam dzień powrotu mojego brata ze szpitala był jakiś inny, spokojniejszy powiedział że teraz to już będzie dobrze…. Nie pamiętam w którym dniu przebudzali mojego kuzyna, ale jedno pamiętam moja mama zadała pytanie choremu kuzynowi czy wie, kto był u niego a on odpowiedział : „ks. Zbyszek ze św. Filomeną” nie wiem jak to możliwe jak był w śpiączce. Jego stan na dzień dzisiejszy jest dobry chodzi, mówi i się cieszy życiem.
Wiara czyni cuda. Wystarczy wierzyć i się gorliwie modlić. Czytaj dalej ...

Mój syn widzi

Chciałabym się podzielić świadectwem poprawy wzroku mojego syna.
Mam pięciu synów w tym trzech którzy mają bardzo duże wady wzroku. A szczególnie jeden z tej trójki, któremu stwierdzono niedowidzenie. Problem ze wzrokiem spowodował u niego trudności w nauce. Pewnego dnia dowiedzieliśmy się od ks. Zbyszka, że posiada olejek św. Filomeny, którym mógłby namaścić chore oczy naszych synów. Porozmawiałam z mężem i zaprosiliśmy ks. do swojego domu.  W krótkim czasie ks. przyjechał i namaścił dzieci olejkiem św. Filomeny i wspólnie się pomodliliśmy ( zaznaczę, że głęboko wierzyłam i modliłam się). Z racji tego, że była to późna godzina dzieci poszły spać. Rano syn, który miał niedowidzenie powiedział do mnie:,, Mamo, mamo ja lepiej widzę…”, wziął do ręki książkę i zaczął czytać,  powiedział: ” ja wszystko,…. lepiej widzę”.  Dla mnie było to nie wiarygodne, nie ukrywam dla mnie i dla mojej rodziny to zdarzenie było ogromnym przeżyciem. Przyszły nam tylko jedne słowa ” Boże mój ukochany dziękujemy, że za wstawiennictwem św. Filomenki  nasz syn widzi. Lekarze zbadali syna i nie potrafili tego zdarzenia wytłumaczyć, przecież on nie widział a teraz widzi. U dwójki pozostałych dzieci również nastąpiła znaczna poprawa widzenia.  Minęło już 5 lat a nadal słyszę słowa mojego dziecka : „Mamo, mamo ja lepiej widzę „, jakby to było dziś. Św. Filomena towarzyszy nam każdego dnia, modlimy się do niej i wierzymy, że nam pomoże. Bóg zapłać. Czytaj dalej ...

Modliłam się za wnuka a Bogu spodobało się mnie uzdrowić

Szczęść Boże. Chciałabym się podzielić  moim świadectwem. Św. Filomene poznałam po raz pierwszy gdy mój wnuk miał wypadek. Wtedy pojechałam do Luzina na Nabożeństwo ku czci św. Filomeny aby uzdrowiła mojego wnuka Nikodema. Na tym Nabożeństwie ja ku zaskoczeniu doznałam uzdrowienia, nosiłam aparaty słuchowe gdyż miałam problemy ze słuchem od tamtej pory nie potrzebuję już ich słuch powrócił, miałam Celiake musiałam jeść tylko produkty bezglutenowe nie mogłam również  jeść ani pić produktów mlecznych teraz mogę jeść wszystko Celiakii nie ma, męczył mnie także refluks Jelitkowo żołądkowy także zniknął. Od tamtej pory św. Filomena zamieszkała w moim sercu i każdego dnia modlę się do tej Wielkiej św. I dziękuję za otrzymane łaski. Czytaj dalej ...

Moja wiara nie ustaje

Tak to znowu ja. Długo się zastanawiałam czy napisać.Nie mogę tego wpisać jako świadectwo bo teoretycznie nie dotyczy nikogo bliskiego i nie wiem jak ktoś na to by zareagował. W styczniu tego roku pisałam z moją koleżanką z technikum.Ogólnie zawsze była to wierząca osoba praktykującą itp. W lipcu zeszłego roku brała ślub i wtedy powiedziała mi o swojej szwagierce która jest w naszym wieku,ale miała jakaś operację mieć jajnik jej usuwali czy coś. W styczniu jak napisała do mnie to powiedziała mi ze jest w ciąży. Ja się zapytałam o jej szwagierkę bo gdzieś na facebooku przemknęła mi informacja że tez wyszła za mąż,ale powiedziała mi tez ze starają się o dziecko ale lekarz powiedział ze nie daje żadnych nadziei i ze tylko cud może się stać. Ja napisałam jej o naszej Filomenie i w odpowiedzi usłyszałam,ze jej szwagierka to bardziej na zasadzie jak trwoga to do Boga a u mojej koleżanki ostatnimi czasy jakoś z wiarą i modlitwą też słabo. Pomyślałam sobie,żałuję ze nie napisałam ,Św.Filomenko wstaw się za ta dziewczyną i pokaż że potrafisz uczynić coś co lekarz nazywa cudem. W sumie pomyślałam a nie napisałam bo podkreślała że naprawdę beznadziejna sprawa i że lekarz rozkłada ręce może też trochę się bałam….Wczoraj dostałam wiadomość od mojej koleżanki.Jej szwagierka jest w 12 tyg. Cud stał się po 1,5tygodnia kiedy powiedziałam jej o Filomenie i wysłałam jej stronę. Nie wiem jak oni to sobie tłumaczą i w ogóle ja jej napisałam tylko,że mnie to w ogóle nie zaskoczyło. Wysyłam w to załączniku skan wiadomości o tym ze nie dają jej szans i o tym ze jest w ciąży,taki to dowód;) Czytaj dalej ...

Św. Filomena zamieszkała z nami

Pierwszy raz o św. Filomence usłyszałam od kuzynki męża. Opowiadała mi o Nabożeństwie dodając, że trzeba na nim być aby poczuć ten wyjątkowy klimat. Zafascynowana jej opowieścią w czerwcu zeszłego roku pojechałam na Nabożeństwo św. Filomeny pierwszy raz. To co tam zaznałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Pojawiło się szczęście ale równie przemyślenia własnego życia postępowania i sytuacji które mnie w całym życiu spotkały. W zeszłym roku latem św. Filomena odwiedziła nas osobiście w domu pod postacią obrazu to był wyjątkowy czas który planowo miał trwać tylko dwa dni, mąż mówi że Filomenka miała w naszym domu dużo pracy bo jej wizyta wydłużyła się aż lub tylko do czterech dni. Przyzwyczailiśmy się do niej tak mocno, że gdy przekazywaliśmy obraz kolejnej rodzinie łzy cisnęły mi się do oczu że to już koniec, ale to nie był koniec. Filomena cały czas jest w naszym domu, życiu i sercach. Mam wiele przykładów na to że ona „działa” aktywnie w naszym życiu ale opowiem o ostatniej sytuacji. Po odchowaniu dzieci rozpoczęłam szukać pracy. Wrócić na rynek pracy jest bardzo ciężko. W tym samym momencie moja mam również szukała pracy. Podesłałam jej ogłoszenie aby choć trochę jej pomóc, ona jednak nie zdecydowała się zadzwonić do pracodawcy, więc ja zadzwoniłam i umówiłam się z Panem na rozmowę kwalifikacyjną. Gdy dowiedziałam się o tym moja mam zdecydowała że może jednak ona też by spróbowała. Pojechałyśmy razem na rozmowę w sprawie pracy. Sytuacja zrobiła się mało komfortowa gdy Kierownik zdecydował zatrudnić mnie a nie mamę, spojrzałam na nią i powiedziałam że rezygnuję, że ma zatrudnić mamę bo ja jestem młodsza i szybciej sobie poradzę z znalezieniem pracy niż mama. Tak tez zostało. Wróciłam do domu mimo wszystko podłamana, weszłam na stronę stronę urzędu pracy i wysłałam jedno Cv. Uklękłam zmówiłam różaniec i powiedział Panie Boże, sw. Filomenko pomóżcie mi znaleźć prace ( w domyśle miałam tą do której chwile wcześniej wysłałam podanie). Jeszcze w tym samym dniu zadzwonił telefon WŁAŚNIE Z TEJ PRACY ABYM PRZYJECHAŁA NA ROZMOWĘ. TO BYŁ CUD. Pojechałam, zostałam skierowana na przyśpieszone szkolenie i mam tą upragniona pracę. Po kilku dniach gdy już czułam się pewniejsza na nowym terenie, rozmawiałam z moją Panią Dyrektor. Okazało się, że na stanowisko o które ja się ubiegałam było ponad 40 podań. Pani Dyrektor zadzwoniła do pierwszej osoby ale okazało się że ona już podjęła pracę. Usiadła przy biurku mając przed sobą wszystkie podania podniosła głowę aby spojrzeć na Jana Pawła II którego wizerunek wisi w jej gabinecie i powiedziała: Panie Boże pomóż mi kogo mam wybrać. TO BYŁ TEN SAM MOMENT W KTÓRYM JA MÓWIŁAM MÓJ RÓŻANIEC. Dzisiaj mam fantastyczną pracę wspaniałą dyrekcję. To był jeden z moich cudów za który jestem bardzo wdzięczna św. Filomence i Księdzu Zbyszkowi, ale najbardziej jestem im wdzięczna za pomoc mojemu Synkowi…………za uratowanie mojego Synka i i mojej rodziny……………….Dzisiaj nie ma dnia bez modlitwy w mojej rodzinie, różaniec stał się członkiem naszej rodziny, a w trudniejszych sytuacja mówię „Panie Jezu ty się tym zajmij” i wiem że on mnie nie zawiedzie, a Filomenka …. zamieszkała z nami na stałe. Czytaj dalej ...