Święta Filomena działa w naszej rodzinie

W mojej rodzinie zdarzyły się dwa wydarzenia, które otworzyły oczy moim krewnym na moc modlitwy i wiary,
Pierwsze zdarzenie miało miejsce trzy lata temu mój wujek zachorował nagle zabrała jego karetka pogotowia do Akademii w Gdańsku. I na miejscu zdiagnozowano u niego zapalenie opon mózgowych. Z relacji, które usłyszeliśmy od lekarzy stan był bardzo poważny, padły nawet słowa że wujek walczy o życie. W takiej sytuacji zawsze wzywa się lekarza duszy u nas jest nim ksiądz. Poprosiliśmy ks. Zbyszka i przyjechał namaścił olejkiem św. Filomeny, pomodlił się. Z każdym dniem z moim wujkiem było coraz lepiej. Nie wystarczy tylko przyjąć namaszczenie ale trzeba wierzyć w moc sakramentu i się modlić. Bóg jest Wielki.
Drugim traumatycznym zdarzeniem był zeszło roczny wypadek samochodowy mojego kuzyna. Jego stan był ciężki, leżał na intensywnej terapii. W miarę możliwości odwiedzałam jego w szpitalu. Byłam przerażona jego widokiem, dla nas młodych ludzi to wydarzenie zapadnie w pamięci. Codziennie modliliśmy się do św. Filomeny o to, żeby przeżył. Były również odprawiane mszę św. w jego intencji. Otrzymał również sakrament namaszczenie chorych, a także ks. przyjechał i w obecności mojego brata i innego kuzyna modlili się o zdrowie dla niego.  Pamiętam dzień powrotu mojego brata ze szpitala był jakiś inny, spokojniejszy powiedział że teraz to już będzie dobrze…. Nie pamiętam w którym dniu przebudzali mojego kuzyna, ale jedno pamiętam moja mama zadała pytanie choremu kuzynowi czy wie, kto był u niego a on odpowiedział : „ks. Zbyszek ze św. Filomeną” nie wiem jak to możliwe jak był w śpiączce. Jego stan na dzień dzisiejszy jest dobry chodzi, mówi i się cieszy życiem.
Wiara czyni cuda. Wystarczy wierzyć i się gorliwie modlić.